Jako, niekoniecznie dumna, posiadaczka miseczki F (chociaż teraz, kiedy z wiadomych przyczyn, cycki znowu zaczęły rosnąć jak na sterydach, to już sama nie wiem) postanowiłam poskarżyć się światu, że to wcale nie jest takie fajne.
Nie raz i nie dwa musiałam się nasłuchać od mniej obdarzonych przez naturę koleżanek, jak to mi zazdroszczą. Kochane - nie ma czego. Gdyby była bogata, to pierwszą rzeczą, jaką bym zrobiła, byłoby pomniejszenie piersi. Serio. Uwierzcie mi, że to właśnie my, z miseczkami, które w razie apokalipsy mogłyby posłużyć za awaryjny namiot, chciałybyśmy być na Waszym miejscu.
Mam nadzieję, że ten artykuł rozjaśni Wam trochę sytuację (a podobnym do mnie, pozwoli ponarzekać w komentarzach).
Eleganckie ubranie
Zapomnijcie o koszulach. Tego się po prostu nie da założyć. Ostatecznie, na upartego, można zostawić rozpiętą, albo zawiązać nad pępkiem czy coś. Dla bardziej zdesperowanych - wizyta u krawcowej. Nie udało mi się jeszcze kupić koszuli, która dopinałaby się w biuście nie tworząc na dole efektu sztucznej ciąży. Wszystkie zawsze będą odstawać. Próbowałam już różnych patentów, łącznie z agrafkami, paskami, różnymi krojami. Nic.
Największy problem robi to przy różnych uroczystościach, gdzie wypada nałożyć koszulę. Jak szłam na maturę, to dużo bardziej stresowałam się tym, co ja w ogóle mam ubrać żeby wyglądać jak człowiek, niż samym egzaminem.
Bluzki na ramiączkach
Też ciężka sprawa w lato. Kiedy upały dorównują tym w piekle, a wy macie ochotę założyć zwykłą, najzwyklejszą bluzkę na ramiączkach - nie ma sposobu, żebyście nie wyglądały wulgarnie. W zasadzie wulgarnie wygląda się w 80% ubrań. Stajemy tu między młotem a kowadłem, bo bluzki zasłonięte po szyję wizualnie powiększają biust (a to ostatnia rzecz, której byśmy chciały), a cokolwiek z dekoltem powoduje wrogie i zniesmaczone spojrzenia, albo komentarze ulicznych pijaczków spod osiedlowych sklepów. Zostaje ubrać się w habit i siedzieć zgarbioną w kącie licząc, że nikt nie zauważy, że cośtam odstaje nam bardziej niż powinno.
Bolące plecy.
Po pierwsze, właśnie od garbienia się, żeby jakoś ten biust ukryć. Bo wyprostowane plecy i pierś do przodu stają się od razu postawą prowokującą.
Druga rzecz, że mimo wszystko, bądźmy szczerzy, duże cycki sporo ważą (wstyd się przyznać, ale raz próbowałam zważyć moja stawiając taką zwykłą wagę na stole i kładąc na niej piersi - nie udało się). Kupcie sobie duży stanik, wsadźcie do każdej miseczki kilogram albo dwa mąki i spróbujcie tak chodzić cały dzień. Zrozumiecie.
Kostium kąpielowy i bielizna
Ha! Nie rozśmieszajcie mnie. Jeśli nie masz do tego pupy dwa razy większej niż ta Jeniffer Lopez, to zapomnij, że znajdziesz coś dla siebie. Ja zawsze musiałam albo kupować dwa różne, żeby mieć do tego mniejsze majtki, albo właśnie lecieć z majtkami do krawcowej, żeby zwężyła. Pewnie, że są sprzedawane staniki i majtki osobno, ale do bikini składających się z samych sznureczków, a o tym też możemy zapomnieć. Jeśli chcemy komfortu na plaży, to stanik musi być na grubych ramiączkach i z fiszbinami.
Żeby kupić pasującą bieliznę, która nie wygląda jak zdjęta z prababci, trzeba zapłacić minimum 200 zł. A i tak możemy zapomnieć o tych słodziutkich i ślicznych staniczkach, które dla posiadaczek miseczek mniejszych od DD są na porządku dziennym.
A bieliznę trzeba kiedyś zdjąć...
Przyznam się, że miałam wczoraj pierwszą noc od 10 lat, kiedy spałam bez stanika (z prostej przyczyny - każdy ciśnie mnie już tak, że by się nie dało ;) ). Z jednej strony cudowne uczucie wolności, z drugiej próby ułożenia się tak, żeby nic nie gniotło. I wielki dyskomfort przy każdym podniesieniu się czy zmianie pozycji. Z tego samego powodu seks też tylko w staniku - po prostu jest wygodniej. No i zmniejsza to ryzyko podbicia oka czy uduszenia.
Można zapomnieć o chodzeniu po domu nago, bo bez dodatkowego wsparcia szybko staje się to męczące.
No i wygląd - dwa razy dziennie ćwiczenia, żeby jakoś te cycki się trzymały, a i tak chyba każda posiadaczka (naturalnego oczywiście) dużego biustu, z którą o tym rozmawiałam, ma kompleks obwisłych piersi i paniczny lęk przed tym.
To tyle z tych najważniejszych. Oczywiście jest milion innych sytuacji, gdzie duży biust przeszkadza. Poza tym, jak już kiedyś mówiłam, można znaleźć tam więcej resztek jedzenia niż w klawiaturze. Wiadomo, są też plusy, może kiedyś i o nich napiszę, na poprawę humoru biuściastym koleżankom ;)
Na podsumowanie mogę tylko powiedzieć, ze cycki to cycki i kochamy wszystkie. Póki Grzesiek jest zadowolony i nie narzeka, to i ja nauczyłam się jakoś je lubić (chociaż ciężka walka to była, oj ciężka).
Poza tym, stwórzmy galerię biustów czytelniczek (chciałam to zrobić już do tego posta, ale obudziłam się na ostatnią chwilę, jak zwykle), lepszą od tych joemonsterowych! wysyłajcie zdjęcia na maila pkz451@gmail.com