Flirtationship & friend zone


Na początek chciałam powiedzieć, że blog ma już fan page na facebooku, wiec klikajcie ładnie, że lubicie. >>KLIK<<

Swoją drogą ktoś dziś podkradł tytuł posta, który zapowiedziałam tam wczoraj. Mniejsza z tym, przejdźmy do konkretów.

Istnieje pewna grupa osób, z którymi flirtujemy, chociaż nie mamy zamiar nigdy posunąć się o krok dalej. Nie działa to na tych samych zasadach, co słynna strefa przyjaciół (która tak naprawdę w powszechnym znaczeniu nie istnieje, ale o tym potem). W pewnym dosyć popularnym w ostatnich czasach serialu był nawet cały odcinek poświęcony temu zjawisku. To są ludzie, których trzymamy na haczyku. Flirtujemy, ponieważ sprawia nam to przyjemność, podnosi ego. Pozwalamy się rozpieszczać i adorować, ale w zasadzie nie wychodzimy poza stosunki koleżeńskie. Bo prawda jest taka, że każda kobieta już na początku znajomości ustala, czy istnieje możliwość, że prześpi się z nowo poznaną osobą.
Tak tak panowie, strefa przyjaciół to mit. Nie trafiają tam faceci, którzy są dla dziewczyny jak koledzy. Faceci stają się kolegami, bo dziewczynie się nie podobają i nie ma opcji żeby tę sytuację zmienić.

Może nie wszystkie robią to świadomie, ale kiedy spotykają kogoś po raz pierwszy, przypisują go do jednej z dwóch kategorii – „możliwy do bzyknięcia” albo „nigdy w życiu”. Czasami zdarza się, że pod wpływem alkoholu bądź innych używek (wiadomo, że wtedy łatwiej się poznaje ludzi) zamiast w drugiej szufladce umieszczą kogoś w pierwszej, czego na trzeźwo nigdy by nie zrobiły. Nie martwcie się tym, wystarczy zadbać o powtórzenie stanu odurzenia, a znowu awansujecie.

Jednak, jeśli zostaniecie za pierwszym razem oznaczeni naklejką „nigdy w życiu” to żadne kwiaty, spacery czy romantyczne kolacje tego nie zmienią. Nie i koniec.

Osobiście jestem przekonana, że każdy ma taką osobę, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać nawet przed samym sobą.


P.S.
Ja sama jestem w otwartym związku z dziewczyną, więc często zdarza się nam iść razem do klubu i wybierać sobie facetów.
Jest interesujący sposób, w jaki łatwo można ocenić, czy chce się daną osobę mieć w swoim łóżku, czy nie. Oceniamy samego siebie w skali od jeden do dziesięciu (i staramy się być w tym obiektywni). Potem to samo robimy z innymi ludźmi.
Standardem jest umawianie się z osobą, która ma tę samą cyferkę, co my. Jeśli mamy szczęście i się odpowiednio postaramy, możemy próbować o jeden punkt wyżej i potem dziękować w duchu, że nam się udało. Kiedy jesteśmy bardzo zdesperowani albo męczy nas chcica (rzecz ludzka w końcu, potrzeba jak każda inna) możemy łaskawie zdecydować się na jeden punkt w dół. Dwa punkty tłumaczy już tylko wyjątkowy stan upojenia albo głód seksualny spowodowany długim postem.


13 komentarzy:

  1. Oj tak, znam to doskonale - zarówno osobę, z którą można poflirtować jak i fakt, że moi najbliżsi koledzy totalnie mnie nie pociągają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. True story! Każdego 'kolege' można potraktowac jak meżczyzne - albo jest dla Nas w jakiś sposób atrakcyjny - albo nie i wtedy faktycznie nie ma najmniejszych szans że dojdzie kiedykolwiek do czegokolwiek. Prawda jest taka że ja np wśród nazwijmy to - kolegów, mam zaledwie 2 facetów których ja osobiście uznaje za atrakcyjnych fizycznie (i to nawet bardzo!) ale Bóg sprawił ze oboje to geje i wydawac by sie mogło ze flitrowanie nie jest mozliwe, natomiast nic bardziej błędnego - flirtują, adorują lepiej niż wiekszosć hetero jakich znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tak... tym bardziej, że gejom pozwala się na więcej niż facetom hetero. I oni sami są odważniejsi. Przecież gdyby hetero złapał mnie za tyłek czy piersi to dostałby w twarz. A u gejów to norma w żartach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafne przemyslenia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Często się zdarza,że wyczuwamy od razu czy fajnie będzie z daną osobą poflirtować, ale bywa jednak, że face, który na pierwszy rzut oka w ogóle nam się nie podoba,później okazuje się niezłym ciachem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się jednak wydaje, że jeśli już się stwierdzi, że "nie i koniec" to raczej się nie da tego zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W większości się zgodzę, ale jak to mówią odstępy od reguł się zdarzają, tak jak i sytuacje losowe, dochodzi do tego wiele czynników np. wiek kobiety,na ile zna siebie i swoje upodobania, a na ile dopiero zaczyna je określać, bo umówmy się, że nie każda kobieta od razu wie czego chce, a pojęciem "kobieta" określa się bardzo liczne grono płci pięknej w różnym wieku i np. kobieta 25letnia potrafi się określić, tak 20 niekoniecznie będzie potrafiła,różnie bywa.Dlatego właśnie warto dodać że chodzi o kobiety,które są już świadome siebie na tyle by określić swoje upodobania w poruszanych kwestiach.

    OdpowiedzUsuń
  9. A i dodam jeszcze, że często spotyka się u kobiet, różne "fazy" jeśli chodzi o upodobanie do mężczyzn, które również zmieniają się wraz z wiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się, że gejom pozwala się na więcej, a i oni chyba pozwalają sobie tez na więcej bo obie strony wiedzą że to zupełnie nic nie znaczy. Ja jeśli już określiłam faceta jako 'never ever' to uratowac mógłby go tylko urzekający charakter bo wiadomo ze facet niekoniecznie musi byc piekny ;) Ale zazwyczaj jeśli facet intryguje mnie osobowością to jakos 'różowiej' od razu maluje sie jego wygląd, więc to tez nie do końca się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  11. zalezy kiedy nastepuje szufladkowanie - jesli chodzi ci ze dzieje sie tak podczas pierwszego spojrzenia, nie zgodze sie: imo 'wyglad przyciaga charakter zatrzymuje'. Sama jestem poniekad w podwojnym flirtationship, i o ile przy poznaniu ich, na jednego mialam niesamowita ochote "tu,teraz,zaraz", teraz, po 2 miesiacach znajomosci, uwazam ze chetniej zaciagnelabym do lozka drugiego z nich( przez wzglad na wyglad ORAZ charakter) xD

    btw, jako nowa czytelniczka mam nadzieje ze nastepny post pojawi sie dosc szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. agniesha: ja uważam, że to zależy od tego jakie kto ma do tego podejście. owszem niektórzy mają taką "osobę" z którą a to coś poflirtują a to to, a to tamto ale nigdy nic więcej. ale przyklejanie nalepki po pierwszym spotkaniu?
    Z tym się nie zgodzę. Pierwsze wrażenie bywa mylne.

    OdpowiedzUsuń
  13. No tak, ale na pierwszy rzut oka albo Ci sie ktoś podoba fizycznie - albo nie. Nie ma co tu kontemplować :)

    OdpowiedzUsuń

Żeby Twój komentarz przeszedł przez moderację, musisz przestrzegać dwóch zasad:
- jeśli się ze mną nie zgadzasz, albo chcesz cokolwiek skrytykować, to po pierwsze, nie możesz być anonimowy, a po drugie - musisz mieć argumenty (i to sensowne)
- komentarzy z jakąkolwiek autoreklamą nie zatwierdzam. Jak Twój blog jest do tyłka i nikt go nie czyta, to nie mój problem. Tu się nie wybijesz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.