Wróciłam! Cieszycie się? Musicie mi wybaczyć dłuższą
przerwę. Miałam przygotowanych milion wymówek na tę okazję, ale prawda jest
taka, że jestem śmierdzącym leniem i nie chciało mi się pisać, a całą moją wenę
skupiłam na pisaniu książki. I oglądaniu bajek.
Dziś
chciałam wrócić do tematu stereotypów. Zacznę może od sprostowania tego, co
pisałam w części pierwszej na temat całowania w deszczu. W sumie jest duża
różnica między małą mżawką, a ulewą, przy której po pięciu sekundach ma się
przemoczone nawet majtki. Jestem w stanie przyznać, że w sumie pocałunki w tej
pierwszej mogą nie być wcale dokuczliwe, a dla kogoś z duszą romantyka staną
się cudownym wspomnieniem. Niech wam będzie.
Kolejna
sprawa – duże podziękowania za pomoc w pisaniu tego posta i podsuwaniu mi
kolejnych stereotypów (bo ja sama z siebie ostatnio jakoś wolno myślę) należą
się Agnieszce. Bez jej pomocy tekst byłby o wiele krótszy i powstawał dłużej ;)
Przejdźmy
do rzeczy.
Cała ta strefa przyjaciół.
Temat
rzeka. Wybaczcie, ale mam poważnie strasznie dosyć biednych pokrzywdzonych
chłopców (to dlatego, że ostatnio tyle na 9gagu siedzę), którzy żalą się w
Internecie innym pokrzywdzonym chłopcom, jakie to ich przyjaciółki są złe i
niedobre, bo nie chcą im dać szansy. Kochani, słuchajcie, to nie działa w ten
sposób, że jesteś dla dziewczyny miły, to ona Cię nie chce i nie zauważa.
Musisz być mężczyzną, spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z tym, że po
prostu fizycznie jej nie odpowiadasz. Oczywiście, to nie jest najważniejsza
kwestia udanego związku, ale jednak, jak już kiedyś pisałam, wygląd też jest
ważny.
Zresztą,
to działa w dwie strony. Zastanówcie się dobrze, też macie wiele koleżanek,
które absolutnie się wam nie podobają, ale miło spędzacie razem czas, dobrze
się dogadujecie. Sami też wrzucacie te dziewczyny do strefy przyjaciół. Dlatego
skończcie marudzić i czekać na to, aż gust waszej przyjaciółki nagle za sprawą
jakiejś nieznanej mi magii się odmieni i nagle zaczniecie być dokładnie w jej
typie. Przykro mi, to się nie stanie.
„Małe jest piękne”
A idźcie
w cholerę z tym zdaniem. Oczywiście, bez przesady, jednak jeśli chodzi o temat
biustu to słyszę te zdanie głównie z ust kobiet. Ja wiem, że to sprawa bardzo
indywidualna. Ja sama na przykład uwielbiam chudych ludzi i minimalne piersi.
Jednak z tego, co mi wiadomo, mało osób moją opinię podziela. Nie raz
słyszałam, że kobiety powinny mieć wyraźne biodra i biust. W sumie są to jakieś
symbole płodności, na które faceci zwracają uwagę.
W każdym
razie, zmierzam tutaj do jednego – zakończmy raz na zawszę kłótnię na temat
tego, jaki rozmiar biustu i jaki typ figury jest lepszy. Pozwólcie każdemu mieć
własny gust, bo to jest dyskusja tak samo pozbawiona sensu jak „czy ładniejsze
są blondynki czy brunetki”.
Jedyne,
czego rozmiar ma znaczenie, to penis. Z przyczyn oczywistych ;)
Kobiety są bardziej wrażliwe.
Mhm, a
faceci się nie angażują. Zbyt często charakter ocenia się z góry przez pryzmat
płci. Są związki gdzie to chłopak woli poprzytulać się wieczorem na kanapie i
pooglądać razem jakiś film, a dziewczyna chętniej spędziłaby ten czas na
imprezie. Gdzie on robi romantyczną do przesady kolację przy świecach, puszcza
w tle „Everything I Do”, a ją to drażni lub w najlepszym wypadku mało
interesuje.
Z drugiej
strony są też „stereotypowe” pary, są pary gdzie oboje kochają romantyzm i
takie gdzie razem grają cały dzień na konsoli jedząc pizze i paląc jointy.
Potrafię wśród osób, które znam znaleźć chyba wszystkie takie przypadki, wy na
pewno podobnie.
Nieraz
trafia się, że to kobieta ma większy temperament w łóżku, pociąg do alkoholu, a
mężczyzna woli siedzieć w domu, sprzątać i gotować. Takie życie, charaktery są
różne i pomieszane i nie ma co marudzić, że „wszyscy faceci są tacy sami”. Jak
nie pasuje nam typ spotkanej osoby, to szukamy dalej zamiast siedzieć, płakać i
wyżywać się na całej płci.
Podczas okresu nie można zajść w ciążę.
Można. Tyle w temacie. Nie wiem, czemu ten pogląd zrobił
się ostatnio tak popularny, jednak to chyba wyjaśnia liczbę nastoletnich ciąży.
W homo związkach jedno jest facetem, drugie kobietą.
Nie. To się też tyczy trochę tego, co pisałam o
nieocenianiu ludzi ze względu na płeć. Nie żyjemy w czasach prehistorycznych,
gdzie faceci latali z maczugami i dzidami za stadem mamutów, a kobiety
siedziały z dziećmi w jaskiniach. Nie mamy jasnego podziału ról, więc jak niby
kobieta ma pełnić funkcje mężczyzny?
Inna
sprawa, że nie rozumiem lesbijek stylizujących się na siłę na chłopców. To
znaczy, jasne, każdy ma prawo wyglądać jak mu się podoba, jednak, jeśli chciałabym
„męskiej” z wyglądu kobiety, to już raczej wybrałabym faceta. Niby to samo, ale
penis gratis.
Pary, które nie eksperymentują w łóżku mają mniej udane
życie seksualne.
Niby czemu? Jeśli obojgu pasuje, to co złego w tym, że
zostaną chociażby tylko przy pozycji misjonarskiej, tylko w łóżku i tylko przy
zgaszonym świetle? Pewnie, trzeba spełniać swoje fantazje i miło jest próbować
nowych rzeczy, jednak jeśli obie strony są w pełni usatysfakcjonowane z tego,
co robią i nie czują potrzeby zmian, to po cholerę wciskać im na siłę kajdanki,
pejcze, wibratory i kazać przerabiać całą Kamasutrę?
Problem
pojawia się dopiero, kiedy jedna ze stron się nudzi i chciałaby czegoś więcej.
Wtedy trzeba usiąść, porozmawiać spokojnie i otwarcie. Bardziej nieśmiali mogą
dyskretnie wspominać o swoich fantazjach, licząc, że partner domyśli się, o co
chodzi i pewnego wieczoru zaskoczy ich perfekcyjnymi umiejętnościami bondage,
które ćwiczył w tajemnicy. Dla bardzo zdesperowanych jest też opcja upicia
drugiej strony i liczenia na to, że po pijaku przełamie swoje bariery i otworzy
się na nowości. Albo zmiany partnera, bo zgranie w łóżku jest równie ważne jak
te w innych strefach życia i nie ważne, co w nim robimy, póki dwie strony z
tego się cieszą ;)
Uwielbiam tematy stereotypów bo to temat rzeka tak samo jak gusta muzyczne, gusta filmowe itp. No, ale liczyłem na więcej. Czekam więc na ten super długi post ; )
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie. Już trzecią stronę zapisuję. Z tym, że tym razem nie o seksie ;)
UsuńZe strefą przyjaciół nie do końca się zgodzę, ponieważ są momenty kiedy nawet ta nieatrakcyjna dla nas ale bliska nam osoba staje się atrakcyjna. W sensie fizycznym oczywiście, np. w momencie słabości, jakiegoś gorszego dnia, niepowodzenia. Wtedy bliskość z tą osobą dodaje jej atrakcyjności fizycznej i staje się potencjalnym kochankiem. Na ten JEDEN jedyny raz, którego się potem zazwyczaj żałuje ;)
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba uważać z alkoholem.
Usuń"Dlatego trzeba uważać z alkoholem."-dobre haha
Usuń