TOP 10 najbardziej posranych książek, na jakie w życiu trafiłam.

Jak zapowiadałam, wracam do blogowania pełną parą! ;)

Dawno nic o seksie i dziwactwach nie było, więc wypadałoby się poprawić. Przebrnęłam w życiu przez wiele dziwnych książek. Zawsze mnie do takich ciągnęło, co zresztą widać pewnie po mnie całkiem wyraźnie. Kilka (w zasadzie to więcej niż kilka) z nich jednak wryło mi się w główkę mocniej niż inne. Panie i Panowie, oto przed Wami top 10 najbardziej posranych książek, jakie czytałam w życiu. Możliwe spoilery, więc tego... ostrożnie czytajcie. I wybierzcie coś dla siebie. Szaro, buro za oknem. Coraz zimniej. Pora na dobrą lekturę.


10. „Ciało i krew“ Graham Masterton

Zaczniemy delikatnie, bo w końcu większość wie, czego po Mastertonie można się spodziewać. Jednak ta książka jest całą esencją mastertonowości. Człowiek krzak zabijający ludzi i jeżdżący czarnym jeepem z bandą innych dziwnych stworów, ośmiolatka z penisem wychodzącym z ust, kobieta wychowana przez wieprze i knur wielkości przyczepy campingowej z umysłem trzyletniego nawiedzonego chłopca. Podsumowując: WOW! Brakuje tylko zombie i sztucznych ogni. W tej książce Masterton wybitnie postarał się i wcisnął chyba każdy pomysł jaki w tym momencie przychodził mi do głowy.
Dziwne, ale dopiero niedawno ją przeczytałam, jak Grzesiek mi podsunął. Wciągnęła nieźle i miał swobodny dostęp do komputera na dobre dwa - trzy dni.


9. „Najpiękniejsza dziewczyna w mieście“ Charles Bukowski

Póki co jedyne Bukowskiego, co przeczytałam, ale zauroczył mnie (o ile można w tym przypadku użyć tego słowa) i na pewno sięgnę po więcej.  No bo jak nie kochać kogoś, kto całym sobą i każdym opowiadaniem zawartym w zbiorze mówi: „hej, jestem brzydkim alkoholikiem i seksoholikiem, ale mam to w dupie bo jestem pijany i zajebiście piszę. A jak się nie podoba to spieprzać“.
Opowiadania przesiąknięte brudem, niechęcią do świata i w każdym (no, albo może w prawie każdym) pojawia się „bzykanie życia“.
Do przeczytania Bukowskiego skłoniły mnie jakieś jego cytaty znalezione w odmętach internetu i absolutnie nie żałuję. Jak nie macie lektury na jesienne wieczory, to ta książka bardzo wpasuje się w szary klimat za oknem.
Niepokojąco utożsamiam się z autorem.


8. „Głębokie gardło“ D. M. Perkins

Wypatrzyłam ją w świętej pamięci szczecińskim pubie, Tunelu (Jezu, to były czasy). Barmani mieli ją w swojej kolekcji i zgodzili się pożyczyć (i tak bywałam tam parę razy w tygodniu, więc nie mieli specjalnych oporów).
Co tu dużo pisać, książkowa wersja pierwszego pornosa puszczanego w kinach. Rzecz o dziewczynie, która łechtaczkę ma w gardle, więc postanawia zostać seksterapeutką i naprawiać świat za pomocą robienia loda (piękna idea). Idzie się i pomasturbować i pośmiać, zwłaszcza kiedy opisywani są poszczególni pacjenci. Do tej pory utkwił mi w pamięci facet, który był wielkim fanatykiem Coca Coli, całe mieszkanie miał wyposażone w gadżety firmy, ale był bardzo nieszczęśliwy, ponieważ pracował w Pepsi.
Niestety, nie poznałam zakończenia, w mojej książce brakowało kilku ostatnich stron.


7. "Pamiętniki Fanny Hill“ John Cleland

Najbardziej poruszające tutaj jest to, że książka została wydana w 1750 roku.  Internet informuje, że przez 200 lat była obiektem ‚sporów i zakazów“.  Dlaczego? A no dlatego, że to literacki pornos o małoletniej prostytutce (oczywiście do zawodu początkowo zmuszanej), która pokochała swój zawód i wspięła się na wyżyny kariery dzięki niesamowicie wyćwiczonym mięśniom kegla. Fajnie się czyta i mam z nią sporo miłych wspomnień.


6. „Ujarzmić bestię“ Emily Maguire

Romans czternastolatki z nauczycielem, przesycony opisami brutalnego seksu, gwałtów i innych ciekawych rzeczy. Na dodatek czytając to pochwalamy ich związek. Strasznie mnie wciągnęła, jedna z niewielu książek, które przeczytałam w wersji elektronicznej.
Ładnie pokazane, jak seks może oderwać od rzeczywistości, no i oczywiście wspomniana jest „bestia o dwóch grzbietach“ ;)


5.W pościeli“ Ian McEwan

Mam słabość do tego autora odkąd przeczytałam „Betonowy ogród“. Zbiór opowiadań, w którym znajdziecie między innymi historię biznesmena bzykającego sklepowego manekina, zwierzenia oswojonej małpy, której bardzo smutno, że jej właścicielka nie chce uprawiać już  z nią seksu. Ogólnie większość możliwych i ciekawszych dewiacji. Obrzydliwe i wciągające, czyta się z wypiekami na twarzy i poczuciem robienia czegoś bardzo, bardzo złego.


4. „Daj mi!“ Irina Dienieżkina

Literacki debiut rosyjskiej pisarki (miała chyba dwadzieścia dwa lata, kiedy wydała książkę). Przez cały czas, z każdym kolejnym opowiadaniem oczy bardziej wychodziły mi z orbit a szczęka opadała coraz niżej. Małe dzieci uprawiające seks, wnuczek kradnący trumnę dziadka... Nie da się opisać tej ksiażki. To po prostu trzeba przeczytać.


3. „Filozofia w buduarze“ Markiz de Sade

Nie ukrywajmy, nie da się zrobić takiej listy i nie wymienić Markiza (który jest w moim top 10 osób historycznych, z którymi chciałabym uprawiać seks [kochanie, przepraszam, jeśli to czytasz - a wiem, że dam Ci do przeczytania jak tylko skończę - ale pamiętaj, że na te listę składają się tylko zmarłe osoby]).  Seks, dewiacje, przemoc. Dobre literackie porno gore ze starych czasów. No, ale czego innego oczekiwać po tym człowieku?


2. „Betonowy ogród“ Ian McEwan

Moja przygoda z nim zaczęła się od tej książki. Gdzieś kiedyś dorwałam w jakimś antykwariacie nie mając pojęcia na co się piszę.  Czwórka dzieciaków po tym, jak ich mama umiera postanawia wrzucić jej zwłoki do skrzyni w piwnicy i zalać betonem. Genialny plan, żeby nie iść do domu dziecka. Ale to dopiero początek zabawy. Młodszy synek zaczyna przebierać się w ciuszki dla dziewczynek. Starsze rodzeństwo nawiązuje romans (przy czym chłopiec ma wyraźne problemy z higieną). Cyrki najróżniejsze się dzieją, mówię Wam. Warto poczytać.


I, uwaga uwaga, przed Wami numer jeden na mojej liście (myślę, że był do przewidzenia)


1. "120 dni Sodomy czyli szkoła libertynizmu“ Markiz de Sade.

Kurwa. To jedyne co przychodzi mi do głowy. Wiem, wiem, powstał też film, ale nawet w jednej dziesiątej nie jest tak mocny jak książka. Ksiądz podniecający się wyjadaniem ośmiolatce glutów z nosa, masowe orgie, jedzenie odchodów. Wszystko. Wszystko, co sobie zamarzycie. Polecam tylko szczególnie odpornym, bo nawet ja momentami musiałam odłożyć książkę i wyjść zapalić. Albo się napić.
Po przeczytaniu tej książki już nawet przez moment nie zastanawiałam się, czemu taki, a nie inny los spotkał Markiza.
Ludzie, serio? Jedzenie gili z nosa jako fetysz? To jest nawet ponad japońskie hard henati z ośmiornicami i uczennicami.


Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie. Albo może macie własne propozycje, co powinno się tu znaleźć? ;)

fot. Marta Miszuk

17 komentarzy:

  1. ooo, a ja ostatnio szukałam książek tego typu. no może nie aż tak tego... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jest jedna książka. na bazie komiksu (tak, nie odwrotnie).
    ichi the killer. pewnie znasz, jak nie, to polecam. książkę, komiks, film - cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, nie spodziewałam się po McEwanie takiej tematyki.
    Trzeba będzie do niego wrócić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go znam właśnie z takich klimatów. Jeszcze jeden miał podobny zbiór opowiadań, ale nie pamietam tytułu

      Usuń
  4. Trylogia "Śpiącej Królewny" Anny Rice i pierwsza książka o takiej tematyce jaką czytałam, czyli "Niewolnice Lidiru", autora niestety nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpiącej królewny czytałam pierwszą część, zupełnie zapomniałam, idealnie pasuje na listę

      Usuń
    2. ja w sumie zaczęłam od dwójki, ale to nie zmienia postaci rzeczy ;)

      Usuń
  5. Jestem pewna, że ŻADNEJ książki stąd nie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie dobrze, większość to autorzy, których nawet jeśli się nie lubi, to wypada przeczytać cokolwiek żeby poznać

      Usuń
  6. Markizio niezły jest. Ewidentnie nie polecam czytać tego przy obiedzie. Też wbiła mi się w pamięć. Oprócz tego, trochę lżejszy kaliber- "Luksusowe zwierzątka" Pitigrillego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam do Ciebie przez listę szczecińskich bloggerek. Zajrzałam z ciekawości i... zaczynam obserwować.
    Nie czytałam żadnej z tych książek, ale "Najpiękniejsza dziewczyna w mieście" stoi u mnie na półce. Znaczy na półce mojego brata tak jak wszystkie dzieła Bukowskiego. Zajrzę do nich.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się ta lista i jestem zmuszony nadrobić zaległości :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ujarzmić bestię <3 moja ulubiona książka. nie wiem, czy to ja Ci jej nie wysyłałam nawet

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest jeszcze trochę tytułów, które mogłyby się tutaj świetnie wpasować, np "Historia O" ;) Markiza jak najbardziej sie spodziewałam w tym zestawieniu, choć nie sądziłam że uznasz go za najhardkorowszą książkę ;) Aha,, jeszcze przyszła mi do głowy książka Anne Rice, napisana pod pseudonimem - w zasadzie to była seria książek, chyba trzy, nie jestem pewna bo przebrnęłam tylko przez jedną i to wyłącznie dlatego, że utknęłam nie mając nic innego przy sobie do czytania... W każdym razie - jako "dzieło" niekoniecznie polecam, ale pasuje do kategorii "posranych" jeśli chodzi o kontekst seksualny.

    OdpowiedzUsuń

Żeby Twój komentarz przeszedł przez moderację, musisz przestrzegać dwóch zasad:
- jeśli się ze mną nie zgadzasz, albo chcesz cokolwiek skrytykować, to po pierwsze, nie możesz być anonimowy, a po drugie - musisz mieć argumenty (i to sensowne)
- komentarzy z jakąkolwiek autoreklamą nie zatwierdzam. Jak Twój blog jest do tyłka i nikt go nie czyta, to nie mój problem. Tu się nie wybijesz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.