Na co komu tropiki?

Jest zimno, szaro, buro i łatwo popaść w depresję przez to, że nie żyjemy w ciepłych krajach. Albo przynajmniej w nich nie zimujemy. Dlatego postanowiłam sobie i wam poprawić humor i znaleźć jak najwięcej minusów w tym całym podróżowaniu. I pokazać kilka zdjęć z moich wycieczek.



Zacznijmy od tubylców. Straszna rzecz, zwłaszcza w krajach z wielbłądami. Nie żebym miała coś do panów lubiących kozy i ich przebranych w czarne szaty Lorda Vader’a żon. Tylko, że naprawdę są nieznośni. W czasach, kiedy nałogowo jeździliśmy do Egiptu (czyli parę ładnych lat temu) byłam drobniutką, nie przekraczającą 50kg, młodziutką blondyneczką bez tatuaży i zbyt wielu kolczyków, za to z ogromnymi cyckami. Miałam przerąbane. Mimo tego, że nie odchodziłam na krok od mojego taty (który, nie ukrywajmy, robi wrażenie mimo swoich 40 lat), ciągle byłam macana po tyłku, głaskana po ramieniu i zaczepiana słownie. O ile na początku komplementy są miłe, to już w połowie pierwszego dnia bałam się wychodzić z pokoju. 
Poza tym wszędzie na ulicy możecie usłyszeć: „Za darmo maj frend!“ „O! Polska! Adam Małysz! Mucha rucha karalucha!“, „Haha! Polska! Za darmo! Prezent!“





Gorsi od tubylców są tylko turyści - rodacy. Kochane Polaczki zamykają się w pokojach i tam upijają najtańszą przemyconą do hotelu wódą, zanim wyjdą gdziekolwiek. Jeśli już wykupią all inclusive, to rzucają się na bar i pchają w kolejce na stołówce jakby inni mieli im wszystko zabrać. I nigdy nie dają napiwków. No, najwyżej pierwszego dnia, zamiast jak dobry obyczaj nakazuje, dać tego przynajmniej łan dolara przy każdym posiłku. 






Właśnie, posiłki. Kiedy sobie tak jeździłam po świecie nie byłam jeszcze w ciąży, więc z moją obsesją na punkcie niejedzenia pozwalałam sobie najwyżej na jakiś owoc na śniadanie, a resztę zapotrzebowania organizmu na kalorie wypełniałam drinkami. Jednak rzadko kiedy widziałam coś apetycznego i zachwycającego. W arabskich krajach strach zresztą jeść cokolwiek, bo może was spotkać słynna zemsta faraona (jestem jedyną osobą z rodziny, której nigdy nic tam nie ruszyło - prawdopodobnie zahartowało mnie jedzenie kriszny na woodstockach). We Francji i Włoszech za to mają dziwny smak i raczej konkretnego dobrego domowego schabowego i bigosu tam nie zjecie. Na dodatek Włosi robią najgorszą pizzę na świecie. Tłusta, oliwa z oliwek z niej aż kapie i robią wielkie oczy jak poprosicie o hawajską. Bo pizza z ananasem to taka dziwna sprawa.
W Holandii będą chcieli was uraczyć lamą jako lokalnym przysmakiem, którym wszyscy się zachwycają. O ile nie grożą wam przy tym naprawdę dużym nożem - oszczędźcie sobie i nie jedzcie. 





Dlatego kochani. Doceńmy nasze kocyki, opatulmy się nimi mocniej, nalejmy sobie ciepłej herbatki z prądem i przeczekajmy jakoś tę całą pseudozimę. Udając, że wcale nie wolelibyśmy w tej chwili wylegiwać się na basenie z drinkiem w kokosie.

A na koniec wszystkiego macie krótki filmik z jednych wakacji.

11 komentarzy:

  1. Wychodzę z założenia, że w takie parszywe pogodowo dni jak te, lepiej się opatulić cieplutkim kocem, wsadzić nos w dobrą książkę i odpłynąć, niż pchać się na grandę na lotnisku czy w hotelu. Za darmo, miło i spokojnie, nikt się nie wpycha, nie rozbija łokciami ani głupio o nic nie pyta ;)
    Jak zwykle, fajnie i poczytnie, ale za krótko !!! A zdjęcia, bomba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, o lotniskach zapomniałam. A to też temat rzeka.

      Krótko, bo chwile temu komputer odzyskaliśmy, a chciałam koniecznie dodać to dziś ;)

      Usuń
    2. Lepszy rydz niż nic :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. tubylcy w Egipcie - główny powód, dla którego nigdy tam nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaaa, jaka młoda na tym filmiku jesteś xD

    Co do podróży to masz sporo racji, ale ja z tym co wymieniłaś byłam tylko we Francji i to na krótko, zresztą z Tobą ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Pizza z ananasem to jest dziwna sprawa ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. pizza we włoszech jest najelpszą pizza na świecie! i włochy sa najcudowniejsyzm miejscem na świecie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja absolutnie nie mogłam się do ich pizzy nigdy przekonać

      Usuń

Żeby Twój komentarz przeszedł przez moderację, musisz przestrzegać dwóch zasad:
- jeśli się ze mną nie zgadzasz, albo chcesz cokolwiek skrytykować, to po pierwsze, nie możesz być anonimowy, a po drugie - musisz mieć argumenty (i to sensowne)
- komentarzy z jakąkolwiek autoreklamą nie zatwierdzam. Jak Twój blog jest do tyłka i nikt go nie czyta, to nie mój problem. Tu się nie wybijesz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.