Chłopak + dziewczyna = normalna rodzina.

Związki partnerskie spoko, jeśli Ci się nie podobają, to po prostu takiego nie zawieraj. Tylko niech dzieci nie adoptują.

Ale w sumie... Dlaczego?

Wszystkie możliwe dyskusje na ten temat sprowadzają się do przekrzykiwania się i wyzwisk. Nikt nigdy nie próbował usiąść i na spokojnie wymienić się argumentami. A co najważniejsze, otworzyć na zdanie tej drugiej strony i spróbować je zrozumieć. 

Wczoraj z Grześkiem składaliśmy mebelki dla dziecka (no dobra, on składał, ja tylko siedziałam na fotelu i rzucałam komentarze). Siedzę sobie teraz i patrzę na prześliczne łóżeczko z wzorkiem królika (no bo jaki inny by mógł być) i zastanawiam się, jakie tak naprawdę mamy szczęście. I ile kochających się par nie będzie mogło się cieszyć z tak prostych przyjemności, jak poukładanie małych śpioszków w komodzie. 

Daruję sobie gadkę o znajomych homo parach wychowujących dzieci. Bo dzieci jeszcze małe, nie mogą się wypowiedzieć, czy są skrzywdzone, czy nie.
Znam za to jedną dziewczynę, która miała dwie mamy. Nie została lesbijką. Ani zboczeńcem. Nie wyszła na miasto i nie zaczęła strzelać do ludzi. Nie jest nieszczęśliwa. Nie ma żalu do swoich mam. Ma za to kochającego męża i córeczkę. I dzieciństwo, które wspomina jako bardzo udane, spędzone w domu pełnym miłości.

Czy brakowało jej męskiego wzoru w domu? Chyba nie, skoro nie brakuje go milionom innych dzieci wychowywanym przez samotne matki. Tylko, że te dzieci nie mogą w domu obserwować relacji między dwójką kochających się dorosłych. 

Tego samego nie doświadczają dzieci z wielu rodzin, które znacie. Tych, gdzie rodzice to alkoholicy płodzący co roku kolejne niemowlę. Albo tych, gdzie dziewiętnastolatka chodzi w kolejnej ciąży, każdej z innym tatusiem. 

Przypadek z życia wzięty.
Moja mama ma sklep z ciuszkami dla dzieci, który nie wiedzieć czemu lokalne mamuśki traktują jak konfesjonał albo kawiarnię. Przychodzą i opowiadają całe swoje życie, na bieżąco i z najdrobniejszymi szczegółami. Jedna klientka, posiadająca trójkę czy czwórkę (niestety, dokładnie nie pamiętam) swoich własnych pociech, przyszła (będąc w kolejnej ciąży) się pochwalić, że zostawiła męża. Super sprawa, skoro się nie kochali, to po co się na siłę męczyć. Tylko że... mąż się nie wyprowadził. Mieszka z nimi dalej, śpi na materacu. Obok ona z kochankiem i najmłodszym synem na łóżku. Nikt nie zareagował świętym oburzeniem, nie kazał jej odebrać praw rodzicielskich. 
Inna, alkoholiczka, ma dwie córki. Osiemnaście i szesnaście lat. Starsza ma dwuletnie dziecko. Młodszą matka co chwilę wywala z domu, wyzywając od najgorszych, kiedy sama przyjmuje sobie kolejnych panów w mieszkaniu. Za pięćdziesiąt złotych. Nie ukrywa tego, sama opowiedziała. Nikt nawet nie pomyślał, żeby odebrać jej dzieci.

Naprawdę myślicie, że dwoje kochających się ludzi, obojętnie jakiej są płci, zapewni dziecku gorszy dom? Dziecku, na które czeka, o którym marzy i któremu chce zapewnić wszystko, co najlepsze?
Co z tego, że zobaczy, że mama całuje drugą mamę, czy tata przytula i głaszcze drugiego tatę? Seksu przecież przy nim uprawiać nie będą, a dziecko zobaczy po prostu miłość.
Bo kocha się osobę, nie płeć.
Jeśli naszym jedynym argumentem ma być to, że inne dzieci będą się śmiały, musimy sobie przypomnieć, że dzieci będą uważały za nienormalne to, o czym my im tak powiemy. 


30 komentarzy:

  1. ja pochodzę z rozbitej rodziny i wiem, że po stokroć wolałabym mieć dwie kochające się (i mnie) mamy lub dwóch kochających ojców. zamiast żadnego. i żadnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie jestem w stanie pojąć w jaki sposób miałoby to krzywdzić dzieci

      Usuń
  2. Dokładnie to samo zawsze przychodzi mi na myśl. Wg niektórych lepiej jest patrzyć na wracającego po nocy ojca z obitą, zachlaną mordą niż na dwoje kochających się ludzi a w dodatku przemoc (fizyczna i psychiczna) jest akceptowalna a homoseksualizm to choroba. Smutno kiedy się nad tym zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Bo kocha się osobę, nie płeć." Zajebiście prawdziwe.
    Zgadzam się z każdym słowem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała ta wrzawa jest o tym, że pary homoseksualne nie mogą w żaden sposób spełnić jednej, najważniejszej funkcji rodziny, tzn. przedłużenia gatunku, płodzić małych ludzików. I to wszystko. To czy będą dobrymi lub złymi rodzicami wynika z indywidualnego worka doświadczeń wyniesionego z domu. Lecz jedno jest pewne, w obecnych czasach jeszcze żadna kobieta nie produkuje plemników, ani żaden mężczyzna nie jajeczkuje. I chodzi mi o kobiety które się urodziły z kobiecymi przyrządami i mężczyzn z przyrządami męskimi, nie o wszelkie transy, mutacje i inne tałatajstwo. Tak więc czy to będzie próba wzięcia ślubu czy deklaracja związku partnerskiego, czy konkubinatu, to nie będzie te dziecko wspólnym dziełem rodziców, tylko jednego albo jakiejś surogatki albo z domu dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezplodne osoby w heteroseksualnych zwiazkach tez gatunku nie przedluza, a jednak adoptowac dziecko moga, wiec nie widze zwiazku z tematem

      Usuń
    2. Nie widzisz związku z tematem bo podałaś przykład związany z chorobą. A o tym chyba nie rozmawiamy, prawda?

      Usuń
    3. Nie, rozmawiamy o tym, dlaczego nie wolno dwójce kochających się ludzi adoptować dziecka

      Usuń
    4. najczesciej pary te wychowuja biologiczne dziecko jednego z partnerow. podobno w polsce w takich rodzinach wychowuje sie ok 40 tys dzieci. w przypadku gdy biologicznemu rodzicowi cos sie stanie, partner/ka nie ma zadnych praw.
      oprocz adopcji sa inseminacje, banki nasienia, metody in vitro. no i nielegalne w polsce surogatki.

      Usuń
    5. Tekst jest bardzo jednostronny pokazuje kilka wyrwanych przykładów mówiących heteroseksualni rodzice są źli bo to pijaki itp. a homoseksualnie są dobrzy bo się kochają i będą dobrymi rodzicami. Nie jestem nietolerancyjna dla homoseksualistów, ale zgadzam się z przedmówcą. Kobieta i mężczyzna mogą naturalnie utrzymać gatunek, gdyby cała populacja była homo nie mielibyśmy potomków. Homoseksualiści nie mogą się rozmnażać naturalnie i są tego świadomi. A to kto będzie lepszym rodzicem i dlaczego to całkiem inny temat i ciężki do jednoznacznego rozwiązania.

      Usuń
    6. Nie zrozumiałaś. Tekst nie jest o tym, że homo rodzice są super, a hetero be. Jest o tym, że dwoje ludzi bez względu na orientacje może być dobrymi rodzicami. Podobnie jak rodzic samotny.

      Tak, są świadomi, że nie mogą mieć wspólnego dziecka (bo każde osobno rozmnożyć się może). Jednak nie wybrali sobie orientacji i powinni mieć takie same możliwości adopcyjne jak pary heteroseksualne.

      Usuń
    7. Nie mogą rozmnożyć się osobno, bo ludzie nie są gatunkiem jednopiennym.
      A co do tego, dlaczego nie mogą adoptować dziecka, to wynika z prawa i jakimś tam przepisów. Gdyby prawo stanowiło inaczej to by mogli adoptować. To czy będziemy dyskutować o tym na Twoim blogu nic w tym temacie nie zmieni.

      Usuń
    8. osobno = każde z osobna jest (przeważnie) płodne. Tak, wynika to z prawa. Tak, dyskusja na blogu niczego nie zmieni. Dyskusja na jakikolwiek temat na blogu nic nie zmieni. Jednak blog jest po to, żeby swoje poglądy przekazywać i to właśnie się tu wyprawia ;)

      Usuń
    9. Myślę, że zrozumiałam tekst, jednak jest dla mnie od super subiektywny. Sama znam pary homoseksualne, które wcale nie zgarną się do adopcji dzieci. Rozumiem, że marzenie Pani, jako matki zostało spełnione i pojawiła się pociecha, ale nie rozumiem szumu wśród heteroseksualistów, którzy tak martwią się o to, że homoseksualiści dzieci mieć nie mogą, przecież oni są tego świadomi. A my nie wiemy czy na prawdę chcą mieć dzieci czy nie. Homoseksualiści na świecie są od dawien dawna, ale od nie dawna krzyczą o dzieci i to nawet nie oni tylko właśnie heteroseksualiści. Psychologowie ciągle badają tę sprawę czy pobyt dziecka w rodzinie homoseksualnej jest "zdrowy", jak wiele jest przypadków, gdzie geje adoptowali dzieci by je gwałcić? Mnóstwo (oczywiście mało się o tym mówi, bo nie przystoi nic złego powiedzieć na homoseksualistę). Oczywiście i heteroseksualista może gwałcić dziecko, jednak częściej czytałam o homo gwałcących adoptowane dzieci, niż hetero-rodzinach gwałcących dzieci, choć wiadomo, że i one nie są idealne.

      Usuń
    10. Ale przecież nikt nie wciska nikomu dziecka na siłę. Tu mowa o ludziach, którzy chcieliby dać dom jakiemuś dziecku, ale ze względu na prawo nie mogą. Chodzi o możliwość adopcji, nie o obowiązek czy przymus.

      Kobieto, gdzie żeś wyczytała o tych armiach homo zboków adoptujących dzieci po to, żeby je gwałcić? Nazwiska? Źródła?

      Usuń
    11. na frondzie zapewne ;D
      dziecko potrzebuje kochajacego domu. kropka.
      babcia i mama wychowujaca wspolnie dziecko to rodzina homoseksualna. kropka.
      i nic mu sie nie dzieje.
      najczestszymi przypadkami molestownia dzieci sa molestowania heteroseksualne- mezczyzna dziewczynke. najczesciej molestuja bliscy krewni, tatusiowie i wujkowie, oraz ksieza, pedagodzy, trenerzy.
      najczesciej molestuja mezczyzni (czy to znaczy, ze odebrac dzieci mezczyznom? moze samotnym ojcom w pierwszej kolejnosci?).
      dzieci w kapuscie, mamy madzi itd to byly rodziny heteroseksualne, wiec moim zdaniem, poniewaz wlasnie w takich rodzinach dochodzi do przypadkowych zaplodnien, wysokie jest ryzyko, ze dziecko bedzie niechciane i niekochane. poniewaz rodzina homoseksualna musi podjac duza ilosc decyzji i dokladnie przemyslec sprawe, male sa szanse, ze dzieci w tej rodzinie zostana odrzucone.

      Usuń
    12. @Miszka, większej głupoty to ja jeszcze dzisiaj nie czytałem. Babcia i mama wychowujące wspólnie dziecko jest rodziną homoseksualną? To że babcia pomaga matce, nie oznacza że są homoseksualistkami. Wręcz to by była dopiero patologia, gdyby matkę i babkę łączyły stosunki seksualne. Nie dość że byłoby to związkiem homoseksualnym to jeszcze kazirodczym. Czy ta sytuacja według Ciebie jest do zaakceptowania?

      Z resztą postu nt. molestowania i katowania dzieci się zgodzę. Jednak to co nam podają media to jedno, a co nie przechodzi na światło dzienne to drugie. Nie od dzisiaj wiadomo że media są politycznie poprawne i każde ciemniejsze światło padające na homo nie jest brejking niusem czy w ogóle niusem.

      Usuń
    13. Nie są rodziną homoseksualną, ale dwiema kochającymi się i prawdopodobnie, jeśli to zdrowa rodzina, okazującymi sobie czułość i miłość osobami tej samej płci. Nie łączą ich stosunki homoseksualne, ale przy dziecku homoseksualiście też nie uprawiają seksu przecież. Ani nie całują namiętnie czy nie pieszczą.

      A tej głupoty pt "homo molestują dzieci ale o tym media nie mówią bo nie wolno" mam już dosyć. Moherowe gadanie i teorie sPISkowe. Jakby afera z homo molestowaniem gdzieś była, to media by się rzuciły trąbiąc o tym na cały świat.

      Usuń
    14. rodzina homoseksualna= rodzina jednoplciowa. homo=jeden, sex= plec (w odroznieniu od teorii roznych zboczuchow, sex w slowie homoseksualizm oznacza plec, nie "seks").

      Usuń
    15. @Peen, o wielu sprawach się nie dowiesz z telewizorni czy gazet. I nie jest to moherowe czy pisiorskie gadanie, tylko wynik obserwacji.
      Oczywiście była nagonka na homoseksualistów molestujących dzieci. Tylko że ci byli klechami i to była woda na młyn dla michnikowszczyzny.

      @miszka, według jakiej to definicji? Nie jestem człowiekiem renesansu i nie wszystko wiem, ale według wikipedii to homoseksualizm trochę inaczej jest tłumaczony. Wg Twojej logikii to rodzina w której jest matka, ojciec, syn i córka jest rodziną kazirodczo-hetero-bi-homoseksualną, bo takie kombinacje mogą zachodzić pomiędzy jej członkami.

      Poza tym wszystkim uważam że jestem trochę źle postrzegany i niezrozumiany przez Was. Ja nikogo nie bronię ani nie atakuję. Jedynie zwracam uwagę na to co aktualnie istnieje w polskim społeczeństwie i jak jest postrzegane. Tak jak Peen napisała, możemy tu prezentować swoje poglądy. A moje poglądy mają wywalone na to czy homo będzie adoptować dzieci czy nie. Czy surogatki i inni handlarze ludźmi będą sprzedawać dzieci samotnym czy w jakiś sposób poślubionym parom homo. Dopóki mnie to nie dotyczy to sobie mogą robić co chcą. Nie moje dzieci, nie mój problem.

      Usuń
    16. wiec z wikipedii: Homoseksualizm (z greki ὁμόιος homoios = taki sam, równy, i z łac. sexualis = płciowy)
      orientacja seksualna to nie tylko sex. dlatego profesjonalnie mowi sie o orientacji psychoseksualnej, aby latwiej bylo samo pojecie odroznic od dewiacji, poniewaz poza samym pociagiem plciowym dochodzi caly szereg czynnikow romantyczno- uczuciowo- spolecznych wiazacych sie z zaangazowaniem w takie a nie inne relacje z osobami danej plci.
      rodzina homoseksualna nie oznacza, ze uczestnicy tej rodziny uprawiaja ze sex tylko, ze rodzice/opiekunowie sa tej samej plci.

      Usuń
    17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    18. @Miszka, widzę że dyskusja z Tobą to jak rzucanie grochem o ścianę. Twoja definicja z cząstką definicji wyciętej z wiki nie ma żadnego związku. Chyba postawię tu EOD.

      Usuń
    19. nie, po prostu homoseksualna orientacja oznacza pociag do tej samej plci a nie uprawianie sexu z ta sama plcia. sex w slowach homoseksualizm i heteroseksualizm oznacza plec. to nie jest moj wymysl.

      Usuń
  5. Dobry tekst. Choć osobiście nie do końca zgadzam się z wzorcami. Większość związków hetero nie umie dać dziecku wzorców, a homo maja jeszcze trudniejszy orzech do zgryzienia (bo społeczeństwo nigdy im nie da spokojnie nad tym popracować). Moim zdaniem WSZYSCY powinni przechodzić testy na rodzicielstwo. By się niektórzy zdziwili.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wspominając już o tym, że te osoby mogą adoptować dzieci, które zostały odebrane patologicznym rodzinom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trudno wypowiedziec mi sie na temat wzorcow. Nie wiem, jak wplyw bedzie mialo to na psychike dzieka. Na pewno wplyw wywrze napietnowanie przez spoleczenstwo. Rodzice nie maja wplywu na to, co dziecko uslyszy w przedszkolu czy w szkole, a przeciez na pewno pojawia sie plotki, ze Kasia ma dwie mamusie czy dwoch tatusiow. I mozna powtarzac dziecku, ze to nie jest nic zlego, ale maluch na kazdym kroku bedzie spotykal sie z przykrosciami ze strony rowiesnikow czy co glupszych swietobliwych osobnikow doroslych. Wystarczy spojrzec, na dzieci adoptowane przez pary hetero-. Niby szczytna idea, blablabla, a zawsze znajda sie polaczki (pfu) ktore zaczna wytykac palcami. Niestety w naszym kraju panuje ciemnogrod i jeszcze wiele musi sie zmienic, aby adopcja dzieci przez kogokolwiek przestala byc tematem tabu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to dorośli mają wpływ na to, co dziecko usłyszy w szkole - jeśli nie będą wmawiać dzieciom, że to coś dziwnego, to dzieci same sobie tego nie wymyślą

      Usuń
  8. Gdyby tzw opinia publiczna była lepiej doinformoana, a nie zindoktrynowana przez kościół, to być może nikt nie mowilby dzieciom, ze związki homoseksualne to wynaturzenie. Ale niestety nikt nie robi testów na prawo do rodzicielstwo i wielu głupiCh ludzi wychowuje swoje dzieci w duchu swoich chorych przekonań.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze prawisz kobieto. W Polsce nie jedna "prawidłowa" rodzina aż zieje patologią. Dzieci brudne i zaniedbane, część nawet w domach dziecka. Matki alkoholiczki, ojcowie mający problem z agresją. Ale to jedyna słuszna forma rodziny. Homoseksualiści to zboczeńcy i na pewno źle dziecko wychowają. Bo kto to widział, żeby baba z babą albo chłop z chłopem? Takich trzeba leczyć... Mam nadzieję, że kiedyś w naszym pięknym kraju odsuniemy od władzy kościół i temu podobne instytucje, bo to one najwięcej w temacie mieszają. I wtedy słowo rodzina będzie oznaczać wzajemny szacunek i miłość a nie model ona, on i ono.

    OdpowiedzUsuń

Żeby Twój komentarz przeszedł przez moderację, musisz przestrzegać dwóch zasad:
- jeśli się ze mną nie zgadzasz, albo chcesz cokolwiek skrytykować, to po pierwsze, nie możesz być anonimowy, a po drugie - musisz mieć argumenty (i to sensowne)
- komentarzy z jakąkolwiek autoreklamą nie zatwierdzam. Jak Twój blog jest do tyłka i nikt go nie czyta, to nie mój problem. Tu się nie wybijesz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.