Totalnie Subiektywny Przewodnik Po Szczecińskich Lokalach

Może i tymczasowo nie wychodzę nigdzie, ale swojego czasu zwiedzałam szczecińskie puby, kluby i wszelakie inne pijalnie piwa. Jedne częściej, inne rzadziej, w jeszcze innych pokazałam się tylko raz i więcej mnie nie zobaczyli. O każdym miejscu wyrobiłam sobie jakieś zdanie i stwierdziłam, że nie ma sensu zachowywać tego dla siebie. Dlatego zapraszam na Totalnie Subiektywny Przewodnik Po Szczecińskich Lokalach. 



Kluby

Hormon.

Pojawić się musiał jako pierwszy. Zawsze będę mieć do niego sentyment, chociaż już dawno tam nie zaglądałam i nie wiem nawet jak wygląda, odkąd jest drugie piętro. Alternatywny (przynajmniej kiedyś) klub, w którym swojego czasu każdy miał glany i długie włosy. Teraz klimat jest bardziej lekki, a ludzie bardziej różnorodni. Nie zmienia to faktu, że z każdej imprezy tam wraca się na czworakach. Zdarzało mi się bywać tam po 2-3 razy w tygodniu przez ponad pół roku i nigdy nie było słabo. Nigdy. To tam spotkałam byłego gwałciciela, socjopatę i milionerów posiadających swoje kamienice.
Kilkanaście lat temu mój tata pracował tam nawet jako ochroniarz (jego kariera zakończyła się głośną w tamtym czasie stzelaniną), ponoć bardzo wredny, któremu życzyli, żeby jego córka też skończyła chodząc do tego lokalo. No i poszę.

+ Dobra muzyka (chociaż ostatnio to zależy od dnia)
+ Zawsze coś się wydarzy
+ Najlepsi na świecie mistrzowie parkietu. Niejednokrotnie siadałam tak, żeby sobie obserwować co tam się wyprawia.
+ Mega sympatyczni barmani, których uwielbiam całym serduszkiem.
+ Koedukacyjne toalety ;)
+ Wygodne pomarańczowe kanapy.

+ Zaczęło się pojawiać coraz bardziej niehormonowe towarzystwo, wyglądające jak wyciągnięte z techno baletów.
+ Drogi alkohol (no dobra, może 7 zł za piwo to nie tak dużo, ale dla biednych studentów robi to różnicę).


Alter Ego

W dzień restauracja, w nocy klub z alternatywną muzyką elektroniczną. Lubię bardzo, chociaż bywałam tylko na tematycznych imprezach.

+ organizowana co jakiś czas Coredukacja i Dead Girls Don’t Say No (speedcore/breakcore i rock’n’roll).
+ polecany osobą lubiącym różne używki
+ można posłuchać d’n’b

- z tego, co widzę po zdjęciach na innych imprezach sporo hipsteskiego gówniarstwa.


Coyote Club

Klub z panienkami tańczącymi na barze, co miało być nawiązaniem do Coyote Ugly, jednak niestety nie jest utrzymany w tym klimacie. I dupeczki słabe.
W sumie, nie mój klimat, ale mają fajną promocję: w środy między 21:00 a 23:00 panie dostają darmowe drinki. Fakt, że słabe, ale spędziłam kilka wieczorów tam wlewając w siebie na prędkości alkohol, a potem sru do Hormona. 
Jako ciekawostkę powiem, że ostatnim razem zwróciłam uwagę, co do tych drineczków leją. Okazało się, że odpicowane laleczki, które w życiu by świadomie nie tknęły taniej nalewki sączą sobie Lwówecką Gruszkową z monopola tuż obok, 5,80zł za butelkę. Świat jest pełen niespodzianek.

+ Darmowy alkohol.
+ Dupeczki wyginające się na barze.

- Po nalewkach jest akrutny kac, zwłaszcza, że potem miesza się to z piwem.
- W sumie poza tymi dwoma plusami to nieciekawy zwykły lokal dla facetów z żelem na włosach i ich koleżanek.


Puby

Szuflandia

Polecona już jednej czytelniczce przeze mnie. Mroczne miejsce z ciężką muzyką. Wejście jest schowane i trzeba się trochę naszukać. Był czas, kiedy praktycznie tam mieszkałam.

+ Wściekłe ze 1,50zł. Chyba więcej nie trzeba dodawać.
+ Piwko też tanie.
+ Muzyczny klimat, który mi odpowiada
+ (przynajmniej dla mnie) Zawsze można tam spotkać kogoś znajomego.
+ Lotki, a to duży plus po pijaku.

- Hermetyczne środowisko. Jeśli wchodzisz tam pierwszy raz, musisz liczyć się z badawczymi spojrzeniami.
- Otwarta palarnia, przez co dym papierosowy czuć wszędzie.


Seta

Uroczy pubik w prlowskim klimacie na Deptaku Bogusława, gdzie alkohol kosztuje cztery złote, a żarełko osiem. Odpowiednik warszawskiej Sety i Galarety.

+ Czynny do godzin porannych (w weekendy całą dobę)
+ Super smaczne jedzenie.
+ Barman Stefan, który jest niezastąpiony w swoim fachu.

- Często widać tam różne towarzystwo a ok 4:00 nad ranem zaczynają się już robić niebezpieczne sytuacje.
- Ochroniarz zamiast reagować i zapobiegać konfliktom, woli zajmować się tymi, którym się przysnęło.


Petit Paris

Niepowtarzalne miejsce, które otworzył pewien mieszkający od lat w Szczecinie Francuz. Nigdzie nie znajdziecie takich smaków piwa, uroczego wnętrza i fancuskiej muzyki w tle. Jeśli chcesz zabrać kobietę na randkę, to tam. Jeśli chcesz napić się piwka tak o, to też tam. Wszystko najlepiej tam.

+ Różne smaki piwa (w tym zielone irlandzkie o smaku dębu, przepyszne ciemne miodowe, czekoladowe, jagodowe, cytrynowe - no magia)
+ Bardzo klimatyczny wystrój
+ Pan Właściciel, który jest chyba najsympatyczniejszym człowiekiem na świecie.

- jedyne, co mi przychodzi do głowy, to spory ścisk, kiedy puszczają mecz.



Są jeszcze trzy miejsca, które już nie istnieją, ale zawsze będą w moim serduszku.


Tunel

Spędziłam tam całe liceum. Najlepszy klub na świecie. Dwóch barmanów, Łysy i Szczepan, od których pożyczyłam „Głębokie gardło“. Koleś, który wiecznie namawiał wszystkich na grę w piłkarzyki. Kiedyś nie było problemu gdzie iść na piwo. Bo jasne było, że pójdziemy do Tunelu.
Kojarzycie taki stary internetowy komiks jak kokoart? Nawet tam pojawil się Tunel.


xCrossed

Niby są tam nadal organizowane jakieś pojedyncze imprezy, na które wstęp kosztuje 30zł. Nie da się opisać miejsca, kto był, ten wie. Reszcie musi wystarczyć ten kawałek.




My Soul

Pub Barmana Stefana z Sety. Pub z cudowną, rodzinną atmosferą, gdzie wszyscy byli dla siebie przyjaźni, a po wejściu czułeś się jak w domu. Cała ściana była przeznaczona na podpisy, mazanie po niej i co tam jeszcze sobie chcesz (obok leżały markery).
Mam szczerą nadzieję, że te miejsce kiedyś wróci.

PODPIS

17 komentarzy:

  1. A nie zapomniałaś jeszcze przypadkiem o NTP?! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomniałam, po prostu byłam tam tylko raz i to z 5 lat temu

      Usuń
    2. "nie tylko piwo". buda spelunowata przy turzynie

      Usuń
  2. W secie piwo zdrożało do 4,5 więc masz błąd ;P
    a poza tym kanapki to mają okropne ;P lepsze jest na Melanżu obok gdzie jest sok imbirowy :D

    Szuflandia fe, aczkolwiek po dłuższym melanżu może być. Hormona też lubię choć na górze jeszcze nie byłam.

    Tunel to w ogóle bajka, szkoda, że go nie ma. Jakby teraz go otworzyli na nowo to jestem pewna, że byłby bardzo popularny!

    OdpowiedzUsuń
  3. W Hormonie dużo się zmieniło na lepsze:
    1. nie śmierdzi się fajami po 5 minutowym pobycie
    2. piwo staniało o 2 zł, czyli warkę z kija można spić już normalnie za 5zł
    3. na górze można kupić żarło
    4. jest MASA przestrzeni na górnym piętrze, świetne miejsce na spotkania

    Czyli wszystko in plus, oprócz tego, że alternatywa to już średnia. Coś za coś

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde, mam przyjaciół w Szczecinie, a jakoś nigdy nie udało mi się zawędrować. to znaczy byłam raz, przelotem, po drodze do Berlina. muszę to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. A City Hall,Propaganda,Odra Zoo to sa lokale na poziomie i zero opisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spójrz na tytuł. O tych lokalach powiedzieć mogę tylko tyle, że City jest dla małolatów, Propaganda była spoko z 6-7 lat temu, a o trzecim nawet nie słyszałam

      Usuń
    2. Odra Zoo - warto nadrobić, fajne koncerty, klimacik niezły tylko browarek drogi.

      Usuń
  6. Ja wolalam szuflandie za czasów jak był na królowej Jadwigi - co tam za imprezy szły to głowa mała :D potem retro. Z klubów bardzo lubilam alter to jak drugi mój dom był, hormon tez był niezły :> były czasy rock'n'roll'a ;)) /J.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się łezka w oku kręci jak jak sobie przypomnę Pub ,,2/3,,

    OdpowiedzUsuń
  8. odra zoo nawiązuje imprezami do crossed, wasabi obok dla małolatów (w sumie tyle wiem bo nie byłem), paito alternatywa dla city, broadway to samo co poprzednie +21 czyli jak masz 21 lat to jesteś za stary żeby tam być, senso - plastik fantastyki, tony tapety i wchodzące godziny solarium i radio eska non stop. boston przejął schedę afterow po barrelu ale po 4 rano robi się patologiczne. baila, zapomniany i umierający klub, tawerna zacny i klimatyczny pubik, cafe jerzy i plr dwa obok siebie kluby gdzie kultura pozostaje dość wysoko i nie ma małolatów. imperium klub po liquidzie, ulu, soho i innych miejscowka trochę spalona bo ludzie jakoś nie chętnie tam chodzą ale rany pomysł klubu z niedzielnym koncertami różnego rodzaju (szkoda że mała reklama bo nominale behemota). pinokio - to samo od lat student party wieczne. rocker klubowa wizytówka szczecina. lulu tylko w soboty full ludu i r&b w inne dni pustki.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Jeśli chcesz napić się piwka tak o, to też tam." Lepiej wybrać Piwny Raj albo Pivarię niż Petit Paris z ich brudnymi pokalami i wiecznym ściskiem. Oczywiście jeśli naprawdę lubi się dobre piwo i chce się napić takowego. Wspomniane jest, że przewodnik subiektywny, więc innych rzeczy już się nie czepiam ;) Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje zestawienie: (kolejność losowa)
    1. Hormon - spoko miejsce, także dla ludzi, którzy niekoniecznie noszą glany :)
    2. City - muzyka niekomercyjna, towarzystwo często jakby hipsterowe, tak aby się pokazać, czasami mega tłumy.
    3. Senso - typowe disco z toną plastiku i solarium
    4. +21 - tak jak wyżej ktoś pisał - gdy ma się +21 no to się tam nie idzie
    5. Baila - typowe, upadające chyba, disco
    6. Imperium - nie byłem więc nie wiem, ale pewnie klientela ta sama co soho i poprzednie kluby z tego miejsca
    7. Pinokio - hmm takie disco, bida studencka
    8. Bar Czysty - czasem fajne imprezy tam są, ale nie wiem na ile to kwestia danego eventu , a na ile samego miejsca
    9. Alter Ego - fajne miejsce, ale czasem można się natknąć na 17-18 letnie dzieci emo.

    Szczerze to jeśli miałbym wybrać 3 miejsca, które jakoś sensownie żyją, są tam ludzie i nie są to pospolite disco z hitami radio eska no to mój wybór padłby na : Hormon, City Hall, Rocker.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hormona bardzo miło wspominam :) Dawno nie byłam. Niestety.
    Do Kojota kiedyś chodziłam tylko w środę. Dobrze, że te czasy już minęły :)

    OdpowiedzUsuń

Żeby Twój komentarz przeszedł przez moderację, musisz przestrzegać dwóch zasad:
- jeśli się ze mną nie zgadzasz, albo chcesz cokolwiek skrytykować, to po pierwsze, nie możesz być anonimowy, a po drugie - musisz mieć argumenty (i to sensowne)
- komentarzy z jakąkolwiek autoreklamą nie zatwierdzam. Jak Twój blog jest do tyłka i nikt go nie czyta, to nie mój problem. Tu się nie wybijesz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.